72 rocznica zbrodni katyńskiej i 2 rocznica katastrofy smoleńskiej
Piątek, 13 Kwiecień 2012
Dębiczanie złożyli hołd pamięci ofiarom katyńskiego mordu dokonanego na Polakach w 1940 roku na rozkaz Stalina. W rocznicowych uroczystościach wzięli udział przedstawiciele władz miasta, gminy i powiatu, kombatanci, młodzież dębickich szkół, poczty sztandarowe i harcerze. Oprawę artystyczną przygotował Miejski Ośrodek Kultury.
Zbigniew Drzymała, dyrektor Miejskiego Gimnazjum Nr 1 wygłosił okolicznościowe przemówienie. Zawarł w nim esencję naszej narodowej straty. Przypomniał o dębiczanach zamordowanych na rosyjskiej ziemi, podkreślił też ogrom bólu i poczucia krzywdy towarzyszącego kolejnym pokoleniom Polaków pamiętającym o zbrodni dokonanej z zimną krwią na ich przodkach.
W krótkim programie artystycznym przygotowanym przez Miejski Ośrodek Kultury wystąpili uczniowie dębickich szkół. Recytowali Liliana Biruś, Anna Ligęzka i Nikodem Kowalczyk z I LO oraz Patryk Podolski z MG nr 3. Wraz z nimi wystąpiła wokalistka Jagoda Prucnal, także z I LO. Akompaniowali im uczniowie MG nr 1: Elżbieta Pacanowska, Maria Bielatowicz i Dawid Tomasiewicz. Wszyscy są członkami grupy teatralno-literackiej Safo działającej w MOK pod okiem Izabeli Ceglarz.
Po części artystycznej i modlitwie odprawionej przez ks. proboszcza Ryszarda Piaseckiego młodzież złożyła znicze pod symbolicznymi mogiłami upamiętniającymi naszych rodaków. Kwiaty od społeczności dębickiej złożyli m.in. gospodarz uroczystości Burmistrz Miasta Paweł Wolicki, delegacje Starostwa Powiatowego i Gminy Dębica oraz przedstawiciele organizacji kombatanckich. Miejska Orkiestra Dęta zagrała wiązankę okolicznościowych melodii.
Poniżej zamieszczamy tekst przemówienia pana Zbigniewa Drzymały.
Szanowni Państwo, Panie, Panowie,
Czcigodni Księża, Drodzy Uczniowie dębickich szkół
Zbrodnia katyńska do której doszło wiosną 1940 r. ma swoją genezę jeszcze we wrześniu 1939 r. Po agresji Niemiec hitlerowskich 1 września, kilkanaście dni później, 17 września na wschodnie tereny naszej Ojczyzny wkroczyły wojska sowieckie. W niewoli znalazło się tam 240-250 tys. polskich jeńców, w tym ponad 10 tys. oficerów. Już 19 września 1939 r. Ławrientij Beria, zaufany Stalina, powołał Zarząd do Spraw Jeńców Wojennych i Internowanych przy NKWD oraz nakazał utworzenie sieci obozów. Już w październiku zaczęły powstawać obozy dla polskich oficerów w Starobielsku i Kozielsku oraz obóz w Ostaszkowie, przeznaczony dla funkcjonariuszy policji, KOP i więziennictwa.
Pod koniec lutego 1940 r. we wspomnianych obozach więziono 6 192 policjantów i funkcjonariuszy wyżej wymienionych służb oraz 8 376 oficerów. Wśród uwięzionych znajdowała się duża grupa oficerów rezerwy, powołanych do wojska w chwili wybuchu wojny. Większość z nich reprezentowała polską inteligencję - lekarze, prawnicy, nauczyciele szkolni i akademiccy, inżynierowie, literaci, dziennikarze, działacze polityczni, urzędnicy państwowi i samorządowi, ziemianie. Obok nich w obozach znaleźli się również kapelani katoliccy, prawosławni, protestanccy oraz wyznania mojżeszowego.
Decyzja o wymordowaniu polskich jeńców wojennych z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz Polaków przetrzymywanych w więzieniach NKWD na obszarze przedwojennych wschodnich województw Rzeczypospolitej została podjęta 5 marca 1940 r. przez Biuro Polityczne KC WKP(b). Następnie zatwierdził ją m.in. Stalin i Mołotow.
Po miesięcznych przygotowaniach, 3 kwietnia 1940 r. rozpoczęto likwidację obozu w Kozielsku, a dwa dni później obozów w Starobielsku i Ostaszkowie. Przez następnych sześć tygodni Polacy wywożeni byli z obozów grupami do miejsc kaźni.
Z Kozielska 4 404 osoby przewieziono do Katynia i zamordowano strzałami w tył głowy. 3 896 jeńców ze Starobielska zabito w pomieszczeniach NKWD w Charkowie, a ich ciała pogrzebano na przedmieściach miasta w Piatichatkach. 6 287 osób z Ostaszkowa rozstrzelano w gmachu NKWD w Kalininie, obecnie Twer, a pochowano w miejscowości Miednoje. Łącznie zamordowano 14 587 osób.
Wymordowano również około 7 300 Polaków przebywających w różnych więzieniach na terenach włączonych do Związku Sowieckiego: na Ukrainie rozstrzelano 3 405 osób (ich groby prawdopodobnie znajdują się w Bykowni pod Kijowem), a na Białorusi 3 880 (pochowanych prawdopodobnie w Kuropatach pod Mińskiem). Większość z nich stanowili aresztowani działacze konspiracyjnych organizacji, oficerowie nie zmobilizowani we wrześniu 1939 r., urzędnicy państwowi i samorządowi oraz "element społecznie niebezpieczny" z punktu widzenia władz sowieckich.
W nocy z 12 na 13 kwietnia 1940 r., a więc w czasie kiedy NKWD mordowało polskich jeńców i więźniów, ich rodziny stały się ofiarami masowej deportacji w głąb Związku Sowieckiego przeprowadzonej przez władze sowieckie. Według danych NKWD w czasie dokonanej wówczas wywózki zesłano łącznie około 61 tys. osób, głównie do Kazachstanu.
Szanowni Państwo
Informację o odkryciu masowych grobów w Katyniu Niemcy podali 13 kwietnia 1943 r. Ta data to dziś symboliczna rocznica zbrodni. Radio Moskwa nazwało to oszczerstwem Gobbelsa, twierdząc, że oficerowie polscy, jako jeńcy wojenni wpadli w 1941 roku w ręce Niemców i zostali przez nich rozstrzelani.
Przez całe lata propaganda sowiecka i peerelowska twierdziły, że sprawcami zbrodni katyńskiej byli hitlerowcy. Do 1956 r. władze PRL mówiły o "perfidnej niemieckiej prowokacji w Katyniu". Potem samo słowo Katyń zniknęło całkowicie - przez lata cenzura wykreślała je z każdej publikacji, nie pojawiło się też w encyklopediach. Rodziny zamordowanych dotykały różne szykany.
W 1981 r. postawiono potajemnie na wojskowym cmentarzu powązkowskim w Warszawie pomnik ofiar Katynia. Mimo że już następnej nocy wykradziono go, dalej trwała o niego walka i składanie kwiatów.
Kłamstwo Rosjanie utrzymywali przez 50 lat. Dopiero 13 kwietnia 1990 roku agencja TASS ogłosiła w Moskwie specjalny komunikat, stwierdzający, że mord polskich oficerów został dokonany przez NKWD. Rosjanie przekazali również część dokumentów związanych z tą potworną zbrodnią.
Pomimo upływu lat nadal nie rozstrzygnięto w sposób ostateczny kwalifikacji prawnej zbrodni. Nie ustalono nazwisk wszystkich ofiar. Nie odnaleziono dotychczas także listy więźniów zamordowanych na Białorusi (tzw. białoruska lista katyńska). Nie znamy również dokładnej liczby rozstrzelanych oraz dat śmierci i wszystkich miejsc pochówku osób straconych na mocy decyzji Biura Politycznego KC WKP(b) z 5 marca 1940 r. Ofiary nie zostały również dotychczas zrehabilitowane.
Szanowni Państwo, Panie, Panowie,
Drodzy Uczniowie
Po raz kolejny spotykamy się w miejscu symbolicznym, gdzie zostały w ramach ogólnopolskiej akcji edukacyjnej, posadzone przez przedstawicieli naszej lokalnej społeczności tzw. Dęby Pamięci, poświęcone zamordowanym w Katyniu, Charkowie i Twerze – żołnierzom i policjantom – związanym z ziemią dębicką. Jest ich 25. Tzw. Dębicka Lista Katyńska liczy do tej pory 48 nazwisk. Są wśród nich oficerowie i podoficerowie zawodowi i rezerwy, powołani do wojska przed wybuchem II wojny światowej, żołnierze Korpusu Ochrony Pogranicza, żołnierze piechoty i kawalerii, urzędnicy, prawnicy, sędziowie, prokuratorzy, nauczyciele, lekarze, inżynierowie, ksiądz kapelan, instruktor wojskowy, a także funkcjonariusze policjanci. Najstarszy z nich gen. Szymon Kurz miał 71 lat , najmłodszy por. Adam Urbanek 24 lata. Są również wśród nich uczniowie i absolwenci dębickiego gimnazjum (I LO) i szkoły ludowej męskiej (MG 1).
Szanowni Zebrani
Historia por. Jana Kusiby, którego nazwisko znajduje się na tzw. Ukraińskiej Liście Katyńskiej jest przykładem losu wielu Polaków urodzonych w niewoli, podczas zaborów, a którym przyszło walczyć o odzyskanie niepodległości naszej Ojczyzny. Jan Kusiba ur. się w 1893 r. w pobliskiej Pustyni. Tam też ukończył Szkołę Powszechną 6-klasową, później w 1913 r. dębickie gimnazjum im. Cesarza Franciszka Józefa. Po ukończeniu podchorążówki walczył w I wojnie światowej i wojnie polsko-bolszewickiej już jako podporucznik. Następnie ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim i podjął pracę w Sądzie Grodzkim w Tarnowie jako sędzia.
Tuż przed wybuchem II wojny światowej zapadła decyzja o ewakuacji akt sądowych na Wschód. Wtedy to por. rez. Jan Kusiba zgłosił się na ochotnika do przewiezienia tych dokumentów, tłumacząc, że nie założył jeszcze rodziny, w przeciwieństwie do pozostałych pracowników sądu i niczym nie ryzykuje poza swoim życiem. Na wschodzie Polski na ziemiach zajętych już przez żołnierzy sowieckich dostał się do niewoli i został uwięziony w jednym z obozów dla oficerów. Stamtąd został wraz z innymi przewieziony na miejsce stracenia. Zgodnie z informacją przekazaną przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji rodzinie zamordowanego dopiero w 1999 r. należy brać pod uwagę jedną z trzech miejscowości: Kijów, Charków bądź Chersoń.
Szanowne Panie, Szanowni Panowie, Drodzy Młodzi Przyjaciele
2 lata temu, 10 kwietnia 2010 roku o godz. 8.41 doszło pod Smoleńskiem do katastrofy samolotu prezydenckiego. Zginęło w niej 96 osób. Przypomnę tylko, że na pokładzie oprócz Prezydenta Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej Śp. Pana Lecha Kaczyńskiego z małżonką znajdowali się także czołowi politycy z różnych ugrupowań, przedstawiciele wojska, duchowieństwa, świata kultury i Rodzin Katyńskich. Wśród nich byli także parlamentarzyści z Podkarpacia - senator Stanisław Zając i poseł Leszek Deptuła. Zginęła też posłanka Grażyna Gęsicka, która została wybrana z listy rzeszowskiej. Udawali się oni na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, z misją pamięci, hołdu i wdzięczności. Pragnęli tam złożyć kwiaty, zapalić znicze, pochylić czoła w modlitewnej zadumie przed mogiłami tych, jakże często jeszcze młodych oficerów, których winą było tylko to, że byli Polakami wiernymi swojej Ojczyźnie, wiernymi Bogu i żołnierskiemu Honorowi.
Już wówczas, 2 lata temu, na kanwie tamtych tragicznych wydarzeń pojawiło się wiele dramatycznych pytań i refleksji. Ostatnie miesiące przyniosły kolejne informacje pochodzące z różnych źródeł. Pojawiły się nowe konteksty i różne teorie, które czekają na ostateczną weryfikację. Całkowite wyjaśnienie przyczyn i przebiegu katastrofy to nie tylko obowiązek wobec tych, którzy zginęli oraz ich żyjących rodzin, ale przede wszystkim to zadanie do spełnienia wobec naszej Ojczyzny. Pełna prawda o tragedii smoleńskiej nadal czeka, na dotarcie do niej.
Drodzy Państwo
Kilka dni temu minęła kolejna rocznica śmierci błogosławionego Jana Pawła II. Nasz Wielki Rodak był szczególnym orędownikiem pamięci o historii naszego narodu, w której szczególne miejsce zajmowała Golgota Wschodu, w tym zbrodnia katyńska. Przypominał o konieczności jej obecności w naszej świadomości i w pamięci Europy.
Dotyczy to nie tylko nas, pokolenia ludzi dorosłych, ale także waszego - Drogie Dziewczęta i Chłopcy - uczniowie dębickich szkół. Wszyscy bowiem jesteśmy kolejnymi ogniwami międzypokoleniowego przekazu prawdy i pamięci, o którym tak mówił nasz Rodak Jan Paweł II w Częstochowie w czerwcu 1983 r.
„Czuwam” – to znaczy także: czuję się odpowiedzialny za to wielkie, wspólne dziedzictwo, któremu na imię Polska. To imię nas wszystkich określa. To imię nas wszystkich zobowiązuje. To imię nas wszystkich kosztuje”.